Miało być romantycznie, ale Ty to spieprzyłeś/aś

Data:
Ocena recenzenta: 7/10

Temat banalny: związek kobiety i mężczyzny. Wykonanie: brawurowe. Historia również z tych bardziej oryginalnych, choć możliwa do streszczenia w kilku zdaniach. Poznali się, zakochali się w sobie, nie widzieli się przez 9 lat, nie do końca przypadkowo spotkali się znowu, a że nadal iskrzyło, to zostali razem. Na tym etapie kończą się klasyczne komedie romantyczne, do których jednak żaden z 3 filmów Linklatera nie należy. Linklater drąży – jak im się układa? Czy ich miłość nadal jest świeża, czy potrafią jeszcze ze sobą rozmawiać, co jest dla nich teraz ważne, czy ich uczucia nie zabiła rutyna?

Zarówno „Przed wschodem słońca”, jak i „Przed zachodem słońca”, tak samo „Przed północą” to filmy gadane. W pierwszych dwóch gada ze sobą para głównych bohaterów, on i ona, Amerykanin i Francuzka, Jesse i Celine. W trzeciej części rozmawiają też z innymi ludźmi i dialogi te również są bardzo błyskotliwe, pikantne, oczywiście głównie na temat związków męsko-damskich. W pierwszym filmie mają po 20 lat, w drugim po 30, a w trzecim – 40. Widz, który śledzi ich losy, starzeje się razem z nimi. To fenomenalny zabieg, dzięki temu odbiera się film bardziej intymnie. Przyglądaliśmy się momentowi, w którym rodziło się uczucie, bohaterowie odnaleźli swoją bratnią duszę („Przed wschodem słońca”), upewnili się, że znaleźli miłość życia („Przed zachodem słońca”), a w końcu docierają do punktu, który może zagrozić ich związkowi („Przed północą”).

Dialogi w filmach Linklatera to majstersztyk. Riposty są cięte, dowcipne, błyszczy w nich inteligencja i erudycja interlokutorów. Bohaterowie nie słodzą sobie, nie owijają w bawełnę, czasem używają słów, by się w sposób wyrafinowany ranić, potrafią też znaleźć wyjście z dialogowego koziego rogu, w który sami się nawzajem zapędzili. Rozmowy toczą się wartko i wydają się być potrzebne bohaterom niczym powietrze. W rozmowach tworzy się i przetwarza ich związek. Nie bez znaczenia jest fakt, że Jesse jest pisarzem. Jego pierwsza książka to historia poznania Celine, a druga kolejnego ich spotkania po kilkuletniej przerwie. Oboje mają masę teorii na każdy temat, analizują siebie i ludzi wokół, lubią się dzielić zabawnymi i znaczącymi historiami z życia swojego i swoich bliskich. Ich domeną jest słowo. A słowa w usta bohaterów wkłada nie tylko reżyser, ale też para głównych aktorów, którzy są współtwórcami scenariusza. Ich praca aktorska to również mistrzostwo.

Linklater znowu zostawia film niedomknięty, otwierając sobie możliwość stworzenia kolejnego epizodu z życia Celine i Jesse’ego, czego reżyser nie wyklucza. Wszystkie trzy są bardzo udane, zatem pozostaje tylko poczekać następne 9 lat na kolejną odsłonę.

Zwiastun:

"(...) wielkość pomysłu polegała na tym, że w tej ich relacji nie było niszczących namiętności, teatralności uczuć, ale raczej niedzisiejsza melancholia, staroświecki smutek, świadomość kruchości życia i refleksja nad przemijaniem, rozpakowany bagaż niewykorzystanych szans, wiedza o tym, że niektóre podarunki od losu dostaje się tylko raz w życiu i jeśli nie złapie się końca liny w odpowiednim momencie, to utonie się na resztę życia w poczuciu niespełnienia i frustracji." - Krzysztof Varga o trylogii Linklatera

Dodaj komentarz