She is beautiful, no matter what they say (30WFF)
Lubię rosyjskie kino. Po seansie Gwiazdy powiedziałabym, że to moje ulubione kino. Jeśli miałabym wskazać literaturę narodową, która jest mi najbliższa, też pewnie wywodziłaby się z Rosji. Pewnie przesadzam, ale jestem zauroczona tym filmem. Gwiazda podbiła moje serce.
Film zaczyna się stereotypowo – oto bogaci Ruscy zestawieni z dołami społecznymi. A potem wszystko się miesza. Dół „ciąży” do góry, góra spada na dół. W rosyjskich filmach nie może być zbyt prosto i jednoznacznie, na pewno to ich siła. Nikt tak jak rosyjscy reżyserzy nie pokazuje tego, co na świecie najstraszniejsze. Ale książę Myszkin to postać z wielkiej rosyjskiej powieści. Tutaj też czuć wielkie, skrajne, wyczerpujące emocje. Albo pustka, albo pasja. Albo wszystko, albo nic. A jak coś, to na 100%... Co tam! Rosyjskie postaci wyrabiają normę w 200, 300%!
Masza ma marzenie. Chce być piękna i chce występować w filmach. Pieniądze same w sobie jej nie interesują, ale pracuje ciężko, żeby zdobyć je na swoje operacje. Jak wiadomo, trudno najcięższą nawet pracą, w kraju takim jak Rosja (czy nawet Polska), zarobić na takie ekstrawagancje. Ale poznaje chłopaka, który jest nią zauroczony i to on zdobywa pieniądze na wszystkie jej operacje (a jest ich wiele: od uszu, przed piersi, usta po nogi). Nie wszystkie się udają, ale Masza twardo chodzi na castingi, szuka swojej szansy. Tymczasem piękna narzeczona oligarchy dostaje diagnozę, według której pozostało jej maksimum 2 miesiące życia. Jej świat staje na głowie. Z nienawidzącej swojego bogatego narzeczonego, z którym jest tylko dla pieniędzy i pozycji, laleczki, Rita przeistacza się w swoje przeciwieństwo. Dotyka życia. Poznaje Maszę. Masza to samo życie, to czysta pasja życia, która promieniuje na nadwrażliwego, ale twardego chłopaka i przygotowującą się na śmierć Ritę. Fabuła robi kilka twistów i wszystko kończy się łzami w moich oczach.
Bohaterów nie sposób nie lubić. Nawet oligarcha nie jest zły do szpiku kości, choć na to wskazywałby kosztowny dom z basenem w środku. Każdy doznaje wewnętrznej przemiany dzięki temu, że na ich drodze stanęła Masza. Dziewczyna o krzywych patykowatych nogach, odstających uszach i braku słuchu, choć uwielbiająca śpiewać. Masza ma większy dar. Potrafi korzystać z życia. Potrafi się cieszyć. A takich ze świecą szukać.
Nie jest to zapewne kino wybitne, ale należy do tych, które podnoszą na duchu, a to jest nie do przecenienia.
Film bierze udział w Konkursie Międzynarodowym na 30 Warsaw Film Festival