la

napisał(a) o Wielki mistrz

To film, którego nie powinnam była oglądać. Wiedziałam, że nie jest to film dla mnie. Tak jak większość filmografii Kar Waia to 'moje filmy', tak ten zdecydowanie jest nie mój. Piękne sceny walk kung fu, w zwolnionym tempie, kamera jakby w środku walki, a jak w deszczu, to w ogóle odjazd. Kawałek historii XX-wiecznego Hong Kongu i Chin, ale tylko jako tło dla życia Yip Mana i rodziny Gong, a dokładniej to raczej stylów walki, które reprezentowali (on jakiś prosty, ona 64 dłonie). Poza tym dużo patosu i jedna mina aktora, który zagrał w najlepszych filmach Kar Waia.